-Dobrze, skoro nie chcesz rozmawiać o problemie i od niego
uciekać w porządku- była zła, położyła pieniądze na blacie i w milczeniu
wyszła.
-Amen- mruknął pod nosem rzucając na stól 20zł- masz i idź
po coś na obiad.
Krzysiek wziął w dłoń
banknot oglądając go dokładnie.
- Chcesz coś konkretnego?- rzucił podchodząc do niego i
łapiąc go w pasie.- Siorka jak zawsze zadowolona.- dodal ironicznie przyciagajac go do siebie i
całując w skroń. -Było lepiej niż ostatnio...-podrapał się po czole.
- Nie no, idę z Tobą bo sam to gówno kupisz...-zmarszczył
brwi i odbiegając od niego założył szybko glany i kurtkę, czekając teraz na
blondyna.
-Ale wiesz ,że ona nie przestanie nigdy marudzić?- rzucił w
końcu Krzysiek gdy wychodzili juz z mieszkania.
Jarek nie
odpowiedział nic. Milczał, a jego milczenie było szalenie wymowne. Wyszli ze
starej, rozpadającej się, pękającej kamienicy.
- Śnieg pada...-westchnął brunet.
Szli już uliczkami miasta które stawało sie coraz bielsze. Mężczyźni weszli do monopolowego
rozglądając się dookoła, tak jakby nagle mogli wykupić z niego wszystkie
artykuły. Krzysiek w tajemniczy sposób cofnął się i wyszedł przed sklep. Jarek
zdumiał się momentalnie.
- A Ty gdzie się wybierasz?...- uniósł brew i chwycił go za
rekę starając się zatrzymać.
-Muszę zadzwonić-
odpowiedział mu beznamiętnie blondyn obracając oczami.
Jarek zamyslił się na
moment.
- Kocham Cię...- powiedział puszczajac jego dłoń.
Było to swego rodzaju ostrzeżeniem przed kolejnymi
sztuczkami chłopaka. Ponownie pojawił sie w sklepie, kupił bułki, ser, mleko i
inne podstawowy produkty w ubogiej ilosci. Kupił też mrożone zapiekanki.
-Na zeszyt, tak? - zapytała
sprzedawczyni kasujac produkty.
Dobrze ich znała,
wiedziała ,że im się nie przelewa i prawie zawsze nie mają pieniędzy.
-Nie tym razem- Jarek uśmiechnął się ukradkiem.
-Dwadzieścia cztery pięćdziesiąt- powiedziała zmęczona
życiem kobieta.
-Cholera...-zaklął pod nosem.- To przez to masło.- mruknął.-
Cztery złote na zeszyt, jutro doniose.- westchnął lekko zażenowany.
Ta jednak uśmiechnęła się w niemałej chęci pocieszenia. Krzysztof pojawił sie w sklepie
dopiero gdy jego chłopak pakował juz swoje zakupy do reklamówki.
-Dobry- mruknął do
kobiety za kasą- Mamy wszystko?- teraz zwrócił się z czułością do Jarka.
Wziął w rekę zakupy.
-Wszystko?... Może i
wszystko...-odpowiedział niechętnie uciekając wzrokiem i ulatniając się ze
sklepu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz